cud miód malina &egzystencjalny

omg, jaka jestem banalna.

natalie_portman_oh_my_god__by_amandabloom-d5zgr2w

kiedyś to usłyszałam od swojej nauczycielki w liceum – Pani Urszulo nie jest pani nikim wyjątkowym.

Ta sama osoba potrafiła przetrzymać mnie w samochodzie 4 godziny  – #czytolegalne – przekonując z godną wyższej sprawy pasją, że ktoś tak wybitnie uzdolniony powinien podbić świat – a przynajmniej świat lingwistyki stosowanej.

Także tego, słabo mnie to powinno obchodzić czy ktoś ma mnie za szczególną czy za zwyczajną. Moja najlepszanaświecie mama strasznie się denerwowała kiedy robiłam coś wbrew normie np. ubierałam się zbyt lekko na mróz i zbyt ciepło na upał.Prawie ze łzami w oczach próbowała mi przetłumaczyć, że to tragedia osiedlowa jeśli mnie ktoś zobaczy i że na pewno przeziębię się/uduszę w słońcu a przede wszystkim  – “trzeba być normalnym kochanie”

Co ciekawe ta sama mama pomagała mi pofarbować włosy na kolor nowalijkowej marchewki, który wywołał skandal w podstawówce na Jelonkach do tego stopnia, że zwołano szkolny apel i zabroniono biżuterii, błyszczyków i bezbarwnego lakieru  – aby, rzecz jasna, powstrzymać tę sodomę i gomorę oraz zapowiedź apokalipsy moralnej w całym kraju.

Jedna z mam nieśmiało, na stronie pytała później wychowawczynię czy jej syn, “z taką suchą skórą” może zimą nosić w plecaku ochronną pomadkę. #taakirebel.

Z kolei mój cudowny i jedyny w swoim rodzaju Max uważał, że jestem uzależniona od kreowania się na osobę wybitną i wybitnie targaną namiętnościami (podczas gdy pocieszne ze mnie i całkiem tuzinkowe dziewczę – wyjąwszy tę chroniczną potrzebę sprawiania wrażenia wręcz przeciwnej) oraz że kompleks madame Bovary jest u mnie aż nadto symptomatyczny.

Max jako najwyższej rangi specjalista – psycholog i wnikliwy obserwator ludzkich małpich zachowań przysporzył mi tym samym bólu głowy, ponieważ nie do końca wiedziałam czy diagnoza jest, że to dobrze czy że to jednak straszny borderline, czyli, że źle.Słowem dylemat z kategorii #strójdnia.

Zastanawiając się latami nad tym czy faktycznie powinnam pogodzić się ze swoją małością i przeciętnością czy z kolei zaakceptować swoją odmienność i  – nie bójmy się tego słowa – #życiowepojebanie, doszłam do jedynego słusznego wniosku do jakiego może dojść współczesny filozof – iż

albowiem

ze wszech miar

mamtowdupie.

Poniżej przepis na bardzo szybki dżem malinowy.

11215781_10153216949584998_7058067312674848212_n

pudełeczko malin – ok 450 gr, 100 gr ksylitolu, 1 duża łyżka sproszkowanego agar-agar, 1 łyżka miodu różanego (np.  takiego – http://www.marekkondrat.pl/miod-rozany) można zastąpić łyżką miodu akacjowego + kilka ropel wody różanej

zagotowujemy wszystko poza agarem na małym ogniu. Dodajemy agar i gotujemy na małym pod przykryciem jakieś 10 minut.

Po ostygnięciu jest gotowy. Nie nadaje się do długiego przechowywania o ile go nie pasteryzujemy.

Leave a comment